Ostatnio Zespołowi Kancelarii przyszło się zmierzyć z sytuacjami, gdy jeden z małżonków jest poważnie chory. W swojej historii pomagaliśmy już klientom z chorobami terminalnymi (rak), chorobami na tzw. całe życie typu agresywne odmiany autyzmu, parkinsona czy cukrzycy… To są zwykle wyjątkowe momenty, w których małżeństwa przechodzą swoistą próbę “miłości”.. Zdarza się, że choroba nadchodzi nagle i zmienia człowieka a nieraz z chorobami żyje się przez całe małżeństwo i zna się jej przebieg i finał..
Zdecydowałem się o tym napisać, bo szczególną rolą prawnika w takich sprawach jest dbałość o klienta, który w obliczu rozwodu i choroby zostaje zupełnie sam.. jego stan zdrowia gwałtownie podupada.. a on zadaje sobie pytanie co źle zrobił, że za chwilę zostanie sam ? Szuka sprawiedliwości, która bardzo szybko może przemienić się w rządzę zemsty i niszczenia…
I tutaj prawnik staje się poniekąd psychologiem a raczej powiernikiem i stabilizatorem emocji, jakie szargają naszego Klienta w toku spawy… Nie mam tutaj na pewno na myśli sytuacji, w której będę twierdził, że ten “chory” pacjent mówi zawsze prawdę i ma rację… bo rolą prawnika jest dowodzić i mieć na to dowody… a nie traktować szczególnie klienta, który nieraz ze względu na swoje emocje zwyczajnie błądzi… wtedy należy pomóc mu “stanąć na nogi” !!!!
Osoby chore, które walczą z chorobą w rodzinie widzą w niej jedyną ostoję.. Z mojego doświadczenia ich życie toczy się wokół choroby stąd nie zawiązują nowych przyjaźni ani nie udzielają się towarzysko.. Dlatego ta Rodzina przez duże R jest dla nich stabilizatorem i sensem życia.. Zabieranie im stabilności rozbija ich zupełnie i stają się nieprzewidywalni..
Wielokrotnie w swojej pracy mam do czynienia z sytuacją, gdy małżonek zdrowy w trakcie rozwodu zapomina o tym w jakim stanie znajduje się ten chory… Zapomina, że walka o dzieci i kontakty z dziećmi staję się dla osoby chorej swoistą “obroną Częstochowy !! Tracą zmysły bo to co kochają.. znika… pominę wątki manipulacji i używania frustracji chorego jako objawu jego PERMANENTNEJ” agresji wobec rodziny… bo i tak niestety bywa…
W toku spraw rozwodowych czy innych rodzinnych jak alimenty czy władza rodzicielska wyczucie taktu Stron i pewną expressis verbis granicę empatii często wyznacza Pełnomocnik.. Ale gdy ten ostatni patrzy tylko przez pryzmat ferworu walki procesowej, alimentacji i pokrewnych bardzo szybka z horyzontu znika istota sprawy…. DOBRO DZIECI ! Zawsze będę powtarzał.. MAŁŻONKAMI SIĘ BYWA a RODZICEM JEST SIĘ PRZEZ CAŁE ŻYCIE !!!
Jestem pełnomocnikiem, który zawsze jest obiektywny. Walczę o Klienta i jego godne życie po rozwodzie niczym Lew z logo Kancelaria Radcy Prawnego Jarosław Franczak ale walczę nie o zwycięstwo w sprawie bo takiego co do zasady w prawach rodzinnych nie ma… a NORMALNOŚĆ, gdy wyrok rozwodowy stanie się faktem… gdy nie ma już prawników… sądów… i życie musi toczyć się dalej… ale w zupełnie inny sposób !!
Czasem bowiem można przegrać.. zgodzić się na wiele… ale uciec od “bandyty” domowego i uwolnić się od bycia nieszczęśliwym albo ustępstwami zapewnić sobie niczym nie manipulowaną miłość dziecka i kontakt z nim… Takie “zwycięstwa” dla jednej strony a “przegrane” dla innych to zupełnie inny wymiar wrażliwości międzyludzkiej..
W sprawach, o których dzisiaj pisze, chodzi o spokój w toku sprawy.. o nie pobudzanie zbędnych emocji… o delikatne przejście od małżeństwa do rozwodu i zachowanie godności każdej ze Stron.. Bo, gdy małżeństwa już nie ma…. dalej są DZIECI.. dla których każdy rodzic zrobi wszystko.. bez względu na krzywdy, które działy się w toku sprawy w sądzie..
SZANUJMY SIĘ NAWZAJEM !!! NIE niszczmy BARDZIEJ tego, co już ledwie dycha…
W obliczu zbliżających się Świąt mam nadzieje, że z tym przemyśleniem podejdziemy w zupełnie Nowy i Inny sposób do TYCH najtrudniejszych decyzji w naszym życiu…
Jeśli nie możecie się Państwo odnaleźć w sytuacji, o której pisałem wyżej Zespół Kancelarii, czeka by pomóc Wam przejść przez ten trudny czas !!!
JESTEŚMY Z WAMI i MAMY DLA WAS CZAS !!!
Pozdrawiam serdecznie
mec. Jarosław Franczak