Pomyślałem ostatnio, że dobrze będzie poruszyć temat CZASU PRACY rodziców, ich trybu funkcjonowania i opieki (babciowej, niań) w kontekście sporów rodzinnych..
Na wstępie wskazać należy, że art. 106 kodeksu wykroczeń wskazuje, że dziecko może zostać samo w domu, gdy skończy lat 7. Chodzi o samodzielny pobyt tego dziecka w domu, nie zaś, by to dziecko w wieku choćby 12 czy 15 lat mogło w kontekście art. 106 kw opiekować się takim poniżej lat 7…
Informacja ta jest bardzo istotna z punktu widzenia formalnego, bowiem bardzo często przy okazji zarzutów związanych z opieką pojawia się wątek REALNEGO czasu jaki spędza rodzić z dzieckiem/dziećmi, które mają u niego ustalone miejsce pobytu.
Do obowiązków rodzica jak wszyscy wiemy poza typowo higieniczno – wyżywieniowymi obowiązkami – ważniejsze są kwestie dopilnowania kwestii edukacji i jego standardu oraz sfera emocjonalna.
Bo jak rodzic, który ciągle pracuje może realnie zadbać o edukację dziecka skoro nie ma go w domu prawie wcale ? I co się dzieje, gdy na skutek rozstania rodziców NAGLE poziom edukacji rażąco spada ? Uczeń 5-piątkowy nagle staje się ledwo 3-trójkowym….
Nie zamierzam tutaj odnosić się do być może odmiennych poglądów rodziców co do kwestii nauki czy zdobytych dyplomów czy certyfikatów ALE UTRZYMANIE POZIOMU I JEGO SPADEK SĄ BARDZO MIARODAJNE !! Zmiana bowiem na gorsze zwykle kończy się reakcją wychowawcy czy nauczyciela ze szkoły w tym zakresie… Oczywiście rozstanie może wpływać na stan psychiczny dziecka i pomoc psychologiczna może okazać się niezbędna ALE…
ZBYT CZĘSTO zdarza mi się słyszeć od klientów, że jeden z rodziców organizuje WIECZNE WAKACJE DZIECKA ! U mamy czy taty się bawi, gra w gry, pływa ALE MAŁO UWAGI POŚWIĘCA SIĘ NA NAUKĘ.. prace domowe czy przygotowanie do sprawdzianów czy testów…
Może to wynikać z różnych względów.. Jednak, gdy zmiana jest drastyczna i stanowi próbę przymilenia czy faworyzowania to zaczyna się PROBLEM… Bo jeden rodzic do TEN KAT OD KSIĄŻEK a drugi JEST OD ZABAWY I RELAKSU…
TAK NA PEWNO BYĆ NIE POWINNO !!
Przechodząc poniekąd do wątku głównego chciałbym chwilę poświecić rodzicom, których WYKONYWANY ZAWÓD CZY FUNKCJA sprawiają, że tak REALNIE w życiu dzieci ICH NIE MA…
Ogrom jakże szanowanej i potrzebnej pracy lekarzy, ratowników medycznych, handlowców, władz samorządowych i innych profesji, którzy pracują w systemach nienormowanych… powoduje, że nie ma ich w domu przez kilka dni.. albo pojawiają się by odespać.. uprać i ugotować na kilka dni…
ABSOLUTNIE nie jest intencją niniejszego artykułu by CI RODZICE zmieniali pracę !! INTENCJĄ JEST WRAŻLIWOŚĆ na potrzeby dzieci a przede wszystkim DIALOG Z DRUGIM RODZICEM w kontekście podzielenia się obowiązkami i opieką !!!
Jaki jest cel (POZA ALIMENTACJĄ) trzymania się kurczowo pobytu dziecka u rodzica pracującego w INTENSYWNYM i NIENORMOWANYM TRYBIE, gdy drugi rodzic ma standardowy 8-godzinny system czasu pracy i wraca codziennie kolo 16 do domu…?????????
Wcale nie jest gorszym rodzicem ten dużo pracujący bo zapewne Ci RODZICE niegdyś stanowili DOBRY TANDEM WSPÓŁPRACY ! Dzielili obowiązki i szanowali to, że jedno pracując więcej także więcej przynosi do domu…
Rozstanie czy rozwód POWODUJE APOKALIPSĘ ! Nagle nie ma już drugiego rodzica, który wyręczy (albo chciałby nadal wyręczać) w opiece nad dziećmi BO PRZECIEŻ NIE MOGĘ POKAZAĆ ŻE JESTEM ZŁYM RODZICEM I PRAWIE NIE MA MNIE W DOMU…
Zachęcam byście Państwo nie zagubili się w WOJNIE ROZWODOWEJ… Byście spojrzeli co będzie lepsze dla dzieci ? Czy pusty dom i puste ściany i zero kontroli nad dziećmi CZY DOGADANIE SIĘ i ustalenie, ze gdy tata czy mama musi pracować na dyżurze dzieci idą do drugiego rodzica.. bez podziałów na dni i inne i w uzgodnieniu…
Takie DOGADYWANIE SIĘ… to klucz do ułożenia relacji w toku rozwodu jak i po nim… nie ma tam miejsca na licytację kto się więcej zajmuje dziećmi…
Oczywiście legalne i niepodważalne jest, że rodzic może korzystać z babci.. dziadka.. niani kiedy pracuje.. bo czym się to różni od żłobka, przedszkola czy szkoły ????
W przedmiotowej sprawie CHODZI O DOBRO DZIECKA ! Na pewno ten ojciec czy matka mają WIĘKSZY WPŁYW NA MOTYWACJĘ, by zagonić dzieci do książek i pokrewnych…
WARTO ROZMAWIAĆ !!! Mężem czy żoną się bywa a RODZICEM ZOSTAJE SIĘ PRZEZ CAŁE ŻYCIE !!
W toku spraw rodzinnych można zawierać porozumienia na czas procesu, choćby żeby SPRAWDZIĆ czy system “spontanicznej opieki”, gdy pracy jest więcej zdaje egzamin i nie eskaluje konfliktów i daje lepszą kontrolę nad dziećmi…
Co z tego, że babcia mieszka blisko… albo padają słowa.. jak coś się wydarzy ZADZWOŃ… Dzieci mogą być samodzielne ALE NADAL SĄ DZIEĆMI ! Czasem bardzo samodzielnymi ale NADAL DZIEĆMI !!
Gdy otoczenie zachęca do lenistwa.. wiszenia w komórkach i grach… dziecko nigdy albo PRAWIE NIGDY samo nie zmobilizuje się do nauki ! RODZIC już DA RADE !
Zachęcam byście współpracowali.. przestali myśleć, że jak ojciec czy matka będą was “zastępować” bo w pracy młyn… to zaraz pojawi się wniosek o zmianę miejsca zamieszkania, żeby odbić alimentację… Takie założenie pokazuje, ze nie myślimy rozsądnie w toku rozwodu o dzieciach a o tym KTO MA RACJĘ I KTO JEST LEPSZY…
Mediujcie i testujcie !! Zróbcie wszystko, żeby dzieci widziały, że rodzice się rozstali ale WSPÓŁPRACUJĄ I WAS KOCHAJĄ !!
PROCESOWO I FORMALNIE DA SIĘ TO ZROBIĆ NA KAŻDYM ETAPIE PROCESU !!!!
Jeśli borykacie się z tego typu problemami ZESPÓŁ KANCELARII jest do Waszej dyspozycji !! POMOŻE I DORADZI ! Skontaktuje się z prawnikiem drugiej strony i porozmawia bez eskalacji konfliktu.. Czasem lepiej, gdy prawnicy rozmawiają ze sobą a nie sami rodzice…
MAMY DLA WAS CZAS !!
Zapraszam do kontaktu !
Pozdrawiam serdecznie
mec. Jarosław Franczak
tel. 693 442 042